2012/06/16

okejludzietojakieśżartysą

Mam taki zły tydzień, że niedobrze mi. Ale odrywamy się od głupiej szkoły, bo idziemy do jednego z niewielu ludzi, których znam realnie, i którzy rozumieją moje wielkie, fangirlowe serce, kya. A tydzień zły i okropny, bo nieszczęść było za dużo jak na marne pięć dni.
Nieszczęście nr.1
To był taki ładny poniedziałek, łał. Ale wiecie, to był poniedziałek, poniedziałki są złe. To już jest pierwsze nieszczęście.
Nieszczęście nr.2
A top był taki piękny wtorek! Wtorki piękne są. Matmy nie ma. Ale nieszczęście takie wstrętne i perfidia jego niemożliwa, że włażę sobie na asianfanfics.com, loguje się i powiadomienie bardzo nieprzyjemne, coś w stylu: użytkownik nie istnieje. Moje fanfici, nad którymi pracowałam jak głupia poszły się, no, poszły spać. Taki, rozumiecie, spoczynek wieczny, kurde. Oczywiście, że nie zabieram się za nie z powrotem, bom za leniwa.
Nieszczęście nr.3
Środa nie była piękna od samego początku, bo kończyliśmy o bardzo nieprzyjemnej porze. Poza tym, nieszczęścia takie, że jakaś osoba mnie unfollownęła na twitterze, soooooooob.
Nieszczęście nr.4
Zapowiadało się bardzo, ale to bardzo ciekawie i miło, bo poszliśmy z klasą do jakiegoś tam muzeum. Ale moje nierozgarnięcie dzień mi zepsuło. Zapomniałam skasować biletu, a jak na złość, kanarom zachciało się przyjść. Dziadek mnie jakiś z tyłu bronił, pani nauczycielka też, a że wychodziliśmy to puścił. Ale nerwy sobie zrobiłam takie, że nogi mnie jeszcze bolą od trzęsienia nimi.
Nieszczęście nr.5
Piątek, ttaaaaaaaaaa. Jakie nieszczęścia w tak piękny dzień mogą nas spotkać, co? Jaaaakie, kurde? Ano, takie, że jak szłam sobie do babci, pewnym krokiem takim z gracją, to dostałam od mojej koleżanki esemesa, a nie to było na giegie, że Sandra- taka piczka głupia- oskarża mnie o hakerstwo, lol. To taka tam akcja była, o, że kolega znał hasło i buszował na jej fejsbuku, a że zmienił język na koreański to podejrzenia padły nam nie, eh. Będzie kurde afera, co?

Dziękuję, cześć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz